Szprotawskie Boże Ciało W: Gość Niedzielny zielonogórsko-gorzowski nr24/2020 11.06.2020

„Obraz z kościoła ukazujący adorację Najświętszego Sakramentu.      KRZYSZTOF KRÓL /foto gość

Krzysztof Król

Ksiądz celebrujący Mszę św. zwątpił w obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina. W tym momencie Hostia zniknęła z ołtarza. Co stało się potem? Mowa o cudzie eucharystycznym, który miał miejsce w szprotawskiej farze. Co wydarzyło się podczas oktawy Bożego Ciała w 1558 roku? O tym za chwilę. Na razie zajrzyjmy z tutejszym konserwatorem zabytków do niezwykłej świątyni.

CZERŃ JAK W CZĘSTOCHOWIE

O szprotawskim kościele można by opowiadać godzinami. To gotycka świątynia, o której pierwsze wzmianki pochodzą z 1260 roku. Niestety, nie wszystko w nim przetrwało do dziś. W 1672 roku pożar strawił niemal całe miasto, a z nim kościół, w którym większość gotyckich elementów uległa uszkodzeniu. – Fundatorem nowego wyposażenia był starosta głogowski Bernard Herberstein, dzięki któremu Szprotawa była w stanie podźwignąć się z tych popiołów – opowiada Karol Błaszczyk, konserwator.

Odnowiony ołtarz główny w  szprotawskiej świątyni.

KRZYSZTOF KRÓL /foto gość

Ale po kolejnych wiekach także barokowy wystrój świątyni wymagał renowacji. Właśnie teraz szprotawska fara nabiera nowego blasku. Pod koniec ubiegłego roku do świątyni wrócił po pracach konserwatorskich ołtarz główny. – Ludzie musieli trochę przywyknąć. To czarne tło, które widzimy, to barokowa maniera nawiązująca do rozwiązania znanego z ołtarza w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze – przypomina konserwator. – Dzięki pracom badawczym dr. Artura Kolbiarza, historyka sztuki na Uniwersytecie Śląskim, wiemy, że autorem ołtarza jest legnicki rzeźbiarz Matthäus Knote. Brakuje nam tylko uszaków, czyli bocznych ażurowych elementów, ale będziemy w stanie odtworzyć je z innych dzieł wspomnianego artysty. Niestety, nie odtworzymy oryginalnych obrazów. Pod widoczną sceną ukrzyżowania na drugiej kondygnacji była scena zdjęcia z krzyża, a głównym malowidłem nastawy była scena złożenia do grobu. Co się z nimi stało? Zniknęły, podobnie jak większość obrazów z ołtarzy bocznych. Wiemy tylko, że w latach 70. XIX wieku miejscowy proboszcz Karl Dorn obchodził 50-lecie kapłaństwa i wpadł na pomysł, aby zlecić namalowanie większości obrazów na nowo – dodaje.

KRZYSZTOF KRÓL /foto gość

Odkryte epitafium Hansa von Schönaich.

JAN CHRZCICIEL Z ADAMEM I EWĄ

Świątynia cały czas coś odkrywa przed badaczami. W trakcie prac konserwatorskich przy ołtarzu św. Tekli zwrócono uwagę na płytę ołtarzową z piaskowca. Pod nią oczom konserwatorów zaczęły ukazywać się kawałki złoconych jabłek z drzewa rajskiego. – Okazało się, że to środkowy fragment bardzo dużego epitafium ściennego. Udało się ustalić, że było poświęcone Hansowi von Schönaichowi. Schönaichowie to była bardzo bogata rodzina, która przez jakiś czas administrowała dobrami szprotawskimi – wyjaśnia konserwator. – Na odkrytej tablicy zachowało się bardzo dużo oryginalnych fragmentów, które w tej chwili są uzupełnione. To ciekawe przedstawienie, w historii sztuki określane jako tablica prawa i łaski. W sztuce protestanckiej jest to jeden z głównych kanonów ikonografii. Widzimy tutaj zestawienie Starego i Nowego Testamentu. Jest tu chociażby św. Jan Chrzciciel, który pokazuje Adamowi i Ewie jedyną możliwą wąską ścieżkę zbawienia, którą jest zmartwychwstanie Chrystusa – dodaje.

KRZYSZTOF KRÓL /foto gość

Wizerunek przedstawiający adorujące magdalenki.

Warto podkreślić, że Szprotawa była ostoją spokoju, w czasie gdy w innych miejscach dochodziło do konfliktów między protestantami i katolikami. Tutejsza fara była przez nich wspólnie wykorzystywana do modlitwy. Jak to możliwe? – Miasto należało do protestanckiej rodziny von Schönaich, ale z kolei przeoryszą szprotawskiego klasztoru sióstr magdalenek była w tym czasie Barbara von Schönaich, pochodząca z innej, katolickiej linii tej rodziny – wyjaśnia Karol Błaszczyk.

KRZYSZTOF KRÓL /foto gość

Dziś kaplicę Bożego Ciała możemy zobaczyć tylko na archiwalnych zdjęciach.

HOSTIA ZNIKNĘŁA Z OŁTARZA

To właśnie za czasów Barbary von Schönaich wydarzył się wspomniany cud eucharystyczny. Możemy o tym wydarzeniu przeczytać w „Historii Szprotawy”, autorstwa Felixa Matuszkiewicza z początku XX wieku: „W oktawę Bożego Ciała 1558 roku pewien kapłan, podczas głoszonego przez siebie kazania w miejscowym kościele, wyraził wątpliwość dotyczącą przemiany chleba w Ciało Chrystusa. Konsekrowana hostia miała w tym samym momencie zniknąć z ołtarza i pojawić się otoczona aureolą ponad wzniesieniem nieopodal gildii strzeleckiej w miejscu, gdzie dziś od zachodniej strony kościoła Bożego Ciała znajduje się kapliczka [sanktuarium]. Na wieść o cudzie na miejsce to udała się procesja duchowieństwa, by błagać daremnie o przebaczenie, aż wreszcie na miejsce przybyła w otoczeniu zakonnic przeorysza klasztoru św. Magdaleny, Barbara von Schönaich. Gdy Barbara oddała hostii należytą cześć, ta zniżyła się na wysokość welonu okalającego głowę przeoryszy”. Tam, gdzie pokazała się Hostia (dziś ul. Warszawska), ufundowano kaplicę Bożego Ciała. W czasie wojny trzydziestoletniej kościółek uległ spaleniu i został odbudowany dopiero w XVIII wieku. Niestety, po II wojnie światowej został zniszczony przez władze komunistyczne. – Zachowała się natomiast przepiękna srebrna monstrancja ufundowana przez Barbarę von Schönaich, w której przechowywano Hostię. Przez jakiś czas monstrancja była uznawana za zaginioną, ale znaleźliśmy ją w Muzeum Archidiecezji Wrocławskiej, gdzie jest do dziś. To bardzo rzadki przykład monstrancji krzyżowej – opisuje Karol Błaszczyk.

CUD NA KAŻDEJ MSZY ŚW.

Kaplicy Bożego Ciała już nie ma, ale na szczęście kościół farny wraca do dawnej świetności. Prace remontowe zaczęły się w 2007 roku, kiedy to wichura uszkodziła dach. – W jedną noc spadło prawie tysiąc metrów dachówki – opowiada proboszcz ks. Ryszard Grabarski. – Najpierw rozpoczęliśmy remont dachu, a potem pracę przy ołtarzach. Zostało wyremontowanych 15 bocznych ołtarzy i w końcu ołtarz główny. Wymieniliśmy posadzkę z piaskowca i odmalowaliśmy kościół. Kosztowało to niemało, bo prawie 2,9 mln złotych. Trzy czwarte tej sumy pochodzi z ofiar parafian, którym zależy na kościele – dodaje.

Obecnie w renowacji jest ambona i przygotowywane są uszaki do głównego ołtarza. – Przed nami jest też odnowa organów, a także kaplicy Ogrójcowej, gdzie chcemy zrobić miejsce całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu, aby wierni mieli okazję adorować Jezusa Eucharystycznego, bo przecież cud eucharystyczny dokonuje się podczas każdej Mszy św. – przypomina proboszcz.”