Odpust w Śliwniku

ODPUST W KOŚCIELE P.W. PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO W ŚLIWNIKU W niedzielę 17 września 2017 roku o godz. 14:00 odbyła się uroczysta Msza św. z okazji odpustu w kościele filialnym p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Śliwniku. Celebransem Eucharystii był ks. Krzysztof. Ks. Krzysztofa jako opiekuna filii wprowadził ks. Tomasz, który ponadto posługiwał w konfesjonale oraz podczas procesji. Okolicznościowe kazanie wygłosił celebrans Eucharystii ks. Krzysztof. Przybliżył wiernym znaczenie krzyża – symbolu naszego zbawienia. Rozpoczął od cytatu naszego wieszcza A. Mickiewicza „Krzyż na Golgocie nikogo nie zbawi kto tego krzyża w sercu nie postawi.” Usłyszeliśmy ponadto: „Dzisiaj patrzymy na krzyż Chrystusa, patrzymy na tajemnicę Bożej Miłości i w pokorze stajemy przed nim i kontemplujemy, bo wierzymy, że obwieszcza On nasze zwycięstwo. Kreśli również nadzieję naszego życia. Wywyższono bowiem na krzyżu Syna Człowieczego, aby każdy kto w Niego wierzy miał życie wieczne. Wierzymy w Syna Człowieczego, jesteśmy Jego uczniami i pamiętamy o słowach, które On wypowiedział „Jeśli kto chce pójść za mną niech zaprze się samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Stając wobec tajemnicy Chrystusowego Krzyża dotykamy również tajemnicy naszego krzyża, który jest wyrazem niepojętej Miłości i wiąże się z wyrzeczeniami, często z ogromnym cierpieniem, niekiedy z zaparciem się siebie, a niejednokrotnie wiąże się ze śmiercią. Dla nas ludzi wierzących nie ma innej alternatywy , bo nie ma już miejsca na pal z miedzianym wężem jak to było za czasów Mojżesza ale jest miejsce na krzyż, który każdego dnia trzeba brać na swoje ramiona. Trzeba przełamywać ciasne schematy ludzkiego myślenia i należy wchodzić w logikę wiary, należy wchodzić w logikę krzyża, która pokazuje, że strata życia oznacza w rzeczywistości odnalezieniem go. Trzeba tylko albo aż naśladować Chrystusa w Jego Krzyżu. … w czasie II wojny światowej mała wioska w Bawarii została doszczętnie zniszczona przez bombardowanie i wśród ruin kościoła znalazła się figura Chrystusa idącego na Kalwarię. Figura ta była pozbawiona rąk i nóg. Po wojnie parafianie zebrali się by odbudować kościół i chcieli także odrestaurować figurę Chrystusa. Ale tamtejszy proboszcz uparł się by tego nie robić. Polecił, aby wyryć pod tą figurą napis „Teraz nie mam ani ramion ani stóp. Od dziś wy będziecie Moimi ramionami i stopami, by nieść krzyż, a przez to pomoc i ukojenie zranionemu światu.” Jakże doskonale rozumiał logikę krzyża ten duszpasterz. To co z ludzkiego punktu widzenia było bezsensowne dla wielu było tak proste i oczywiste, bo przecież wynikało w głębokiej wiary. Trzeba nieść krzyż, który zawsze będzie symbolem Miłości Boga do człowieka. Jeśli człowiek w krzyżu zauważy miłość , miłość pokorną, miłość cierpliwą, miłość posłuszną aż do śmierci a nie pseudomiłość, którą promuje obecny świat. To dopiero wtedy będzie odkrywał prawdziwą tajemnicę krzyża. …. Tylko człowiek wiary dźwiga krzyż i jak Chrystus gotowy jest do złożenia każdej ofiary. I tacy ludzie są wśród nas, odkryli głębię krzyża i w pokorze, często w cichości bez żadnych narzekań i pretensji idą przez ten świat. I trzeba nam wszystkim umieć ich zauważyć, by utwierdzić się w wierze i jak on iść za Chrystusem. Trzeba dawać prawdziwe świadectwo o życiodajnej mocy krzyża dzień po dniu pokonując w sobie grzechy egoizmu i wszelkiego zła. I do tego zachęcał nas św. Jan Paweł II „Współczesny świat potrzebuje ludzi zakorzenionych w krzyżu Chrystusa i gotowych ponosić dla niego ofiary. Krzyża, który swoimi ramionami łączy Niebo i Ziemię i ludzi między sobą. Krzyża, który rodzi nowych i odważnych głosicieli i wyznawców kochających Kościół i za niego odpowiedzialnych. Prawdziwych herosów wiary. Plemię, które rozpali pochodnię wiary i wniesie ją płonącą w progi trzeciego tysiąclecia.” Od tej zachęty papieża minęło wiele lat ale czy jesteśmy takimi pochodniami wiary, zakorzenionymi w krzyżu Chrystusa. Niech krzyż, który dzisiaj czcimy w tym kościele przypomina nam o naszej chrześcijańskiej godności, o tym kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. A przede wszystkim gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam Miłość Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz.” Aby uświetnić uroczystość odpustową wzbogacona została służba ołtarza o ministrantów z kościoła parafialnego pod przewodnictwem prezesa ministrantów Filipa, obecni byli także ministranci ze Śliwnika. Czytania mszalne zostały odczytane przez parafiankę. Oprawę muzyczną zapewnił organista Mieczysław Ganowski, a śpiewy prowadził Piotr Siuda. Wspaniałe dary ołtarza zanieśli parafianie. Na zakończenie Eucharystii odbyła się procesja wokół kościoła z Najświętszym Sakramentem. Po powrocie do kościoła zostało odśpiewane uroczyste Te Deum. Na uroczystość przybyli także parafianie z kościoła farnego. Parafianie, aby uczcić święto swojej świątyni przygotowali słodki poczęstunek z kawą i herbatą dla wszystkich wiernych na placu przed świątynią. Podczas uroczystości czuło się wspaniałą świąteczną atmosferę. Ponadto widać, że parafianie wspaniale dbają o swój kościół.