ŚW. KRZYSZTOF PATRON KIEROWCÓW

Jak co roku 25 lipca w związku z obchodami wspomnienia św. Krzysztofa odbyło się święcenie pojazdów. Zanim jednak to nastąpiło odbyła się Eucharystia w intencji wszystkich kierowców, zarówno dwu- jak i jednośladów. Głównym celebransem był ks. Adam, który w kazaniu skierowanym do wiernych stwierdził rzecz oczywistą lecz nie zawsze przestrzeganą przez prowadzących pojazdy: Pan Bóg błogosławi pojazd ale człowiek za każdym razem kiedy siada za kierownicą powinien korzystać z rozumu i roztropności. Dopiero wtedy ma sens błogosławieństwo. Ofiary składane podczas Mszy św. wsparły akcję pomocy przy zakupie środków transportu dla misjonarza z naszej diecezji. Po zakończeniu Eucharystii ks. Adam wyszedł przed świątynię i indywidualnie święcił każdy pojazd, który włączając się do procesji wokół kościoła podjeżdżał do głównego wejścia. Następnie jak szprotawska tradycja nakazuje każdy kierowca podziękował przez użycie klaksonu. Nad wszystkim czuwał i ruchem kierował gospodarz miejsca tzn. ksiądz proboszcz. Imię Krzysztof wywodzi się z języka greckiego i oznacza tyle, co „niosący Chrystusa”. O życiu św. Krzysztofa brak pewnych wiadomości. Według późniejszych, ale prawdopodobnych świadectw, opartych na tradycji, św. Krzysztof miał pochodzić z Małej Azji, z prowincji rzymskiej Licji. Tam miał ponieść śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza ok. 250 roku. Jest jednym z Czternastu Wspomożycieli, czyli szczególnych patronów. Z powodu braku szczegółowych informacji o św. Krzysztofie, średniowiecze na podstawie imienia „niosący Chrystusa” stworzyło popularną legendę o tym świętym. Według niej pierwotne imię Krzysztofa miało brzmieć Reprobus (z greckiego Odrażający), gdyż miał on mieć głowę podobną do psa. Wyróżniał się za to niezwykłą siłą. Postanowił więc oddać się w służbę najpotężniejszemu na ziemi panu. Służył najpierw królowi swojej krainy. Kiedy przekonał się, że król ten bardzo boi się szatana, wstąpił w jego służbę. Pewnego dnia przekonał się jednak, że szatan boi się imienia Chrystusa. To wzbudziło w nim ciekawość, kim jest ten Chrystus, którego boi się szatan. Opuścił więc służbę u szatana i poszedł w służbę Chrystusa. Zapoznał się z nauką chrześcijańską i przyjął chrzest. Za pokutę i dla zadośćuczynienia, że służył szatanowi, postanowił zamieszkać nad Jordanem, w miejscu, gdzie woda była płytsza, by przenosić na swoich potężnych barkach pielgrzymów, idących ze Wschodu do Ziemi Świętej. Pewnej nocy usłyszał głos Dziecka, które prosiło go o przeniesienie na drugi brzeg. Kiedy je wziął na ramiona, poczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał – zdawało mu się, że zapadnie się w ziemię. Zawołał: „Kto jesteś, Dziecię?” Otrzymał odpowiedź: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat”. Pan Jezus miał mu wtedy przepowiedzieć rychłą śmierć męczeńską. Ten właśnie fragment legendy stał się natchnieniem dla niezliczonej liczby malowideł i rzeźb św. Krzysztofa. Tradycja miała Reprobusowi nadać tytuł „Krzysztofa”, czyli „nosiciela Chrystusa” (gr. Christoforos). Pan Jezus po przyjęciu przez Krzysztofa chrztu miał mu przywrócić wygląd ludzki. Św. Krzysztof jest patronem Ameryki i Wilna; siedzib ludzkich i grodów oraz chrześcijańskiej młodzieży, kierowców, farbiarzy, flisaków, introligatorów, modniarek, marynarzy, pielgrzymów, podróżnych, przewoźników, tragarzy, turystów i żeglarzy. Orędownik w śmiertelnych niebezpieczeństwach. W ikonografii Święty przedstawiany jest jako młodzieniec, najczęściej jednak jako olbrzym przechodzący przez rzekę, na barkach niesie Dzieciątko Jezus, w ręku trzyma maczugę, czasami kwitnącą; także jako potężny mężczyzna z głową lwa. Jego atrybuty to m.in.: dziecko królujące na globie, palma męczeńska, pustelnik z lampą, ryba, sakwa na chleb, wieniec róż, wiosła. W naszym kościele znalazłam dwie figury św. Krzysztofa, jedną możemy oglądać ale na drugą musimy poczekać do momentu zamontowania po renowacji ołtarza Matki Bożej Nieustającej Pomocy jest tam jednym z Czternastu Wspomożycieli.